grudnia 30, 2019

Anthony Ryan - Ogień Przebudzenia

Anthony Ryan - Ogień Przebudzenia

grudnia 30, 2019

Anthony Ryan - Ogień Przebudzenia

Na rozległych terytoriach kontrolowanych przez Żelazny Syndykat Handlowy najcenniejszym towarem jest smocza krew. Spuszczana z trzymanych w niewoli lub odławianych w dziczy Czerwonych, Zielonych, Niebieskich i Czarnych, po przedestylowaniu służy do wytwarzania eliksirów dających niewiarygodną moc. Tych, którzy potrafią z niej korzystać, nazywa się Błogosławionymi.
Mało kto zna jednak prawdę: smocze rody słabną, a gdy wygasną całkowicie, wojna z sąsiednim Cesarstwem Corvuskim będzie nieunikniona. Ostatnią nadzieją Syndykatu są pogłoski o istnieniu innej rasy smoków, znacznie potężniejszej od pozostałych. Nieliczni wybrańcy losu udają się na jej poszukiwania.

Anthony Ryan to szkocki pisarz książek z gatunku fantasy i science fiction, najbardziej znany z trylogii „Kruczy cień”. Anthony Ryan jest autorem takich książek jak „Lord wieży”, „Pieśń krwi” oraz „Ogień przebudzenia”.
Anthony Ryan urodził się w 1970 roku w Szkocji. Kiedy miał dziewiętnaście lat, wyjechał do Londynu; przez ponad dwadzieścia lat był pracownikiem administracji rządowej. W międzyczasie zaczął studiować historię na tak zwanym „Otwartym Uniwersytecie”. Dziedzina ta zawsze go fascynowała, niestety nie miał możliwości rozpoczęcia studiów w młodości. Przez sześć lat łączył pracę na pełen etat, studia oraz swoją nową pasję – pisanie. 

To, jak książka znalazła się w moich rękach podsumuję jednym słowem - smoki. Ale okazało się w czasie, że jest to trochę zderzenie moich fantazji z rzeczywistością i trochę zabolało. Smoki nie zostały tu przedstawione tak, jak się spodziewałam, choć z drugiej strony nie jestem w stanie stwierdzić, czego ja się tak na dobrą sprawę spodziewałam. Jest to zdecydowanie dobra książka, chociaż nie nazwałabym ją ani wybitną, ani też jakoś super bym jej nie polecała, bo coś mi jednak w niej nie pasuje. Jeszcze nie wiem tylko do końca co. 

Oczekiwałam, że pierwsze skrzypce w książce będą grały smoki, a tu się okazuje, że najważniejsza jest... ich krew. Każdy rodzaj smoka ma inne właściwości, a ich krew jest produktem bardzo cennym, drogim i trudno dostępnym. Nie powiem, ale jakoś ten pomysł mi się nie podoba i przez cały czas trwania książki kręciłam nosem i nie mogłam się wkręcić w takim stopniu, w jakim oczekiwałam.

Smoki, piękne, majestatyczne istoty są trzymane w zamknięciu, hodowane w jednym celu, zepchnięte gdzieś na trzeci plan i ja tu prowadzę cichy manifest i bunt, chcąc ich większej roli. Zdecydowanie pierwszy plan grają tu ludzie, ich przygody nie przypadły mi do gustu, a główne bohaterki zdecydowanie nie polubiłam, choć nieco jej kibicowałam. 

Mam bardzo mieszane uczucia co do tej książki. Jest to dość opasłe tomisko, a tempo akcji też nie było super porywające i miałam wrażenie, że się ciągnie, a i jej przesłuchanie zajęło mi niemal cały miesiąc, bo kompletnie mnie nie ciągnęło i bardzo opornie szła mi lektura. Trochę szkoda, bo spodziewałam się zdecydowanie więcej. Nawet za dużo do powiedzenia nie mam, bo w sumie było nijako i nic się nie wyróżniało na tyle, aby został mi tu efekt wow i sprawiło, abym miała ochotę rozłożyć to na czynniki pierwsze...

Tytuł: Ogień Przebudzenia
Tytuł oryginału: The walking fire
Autor: Anthony Ryan
Seria: Draconis Memoria (tom 1)
Stron: 736
Format: TTS
Wydawnictwo: Mag

grudnia 27, 2019

Hiro Mashima - Fairy Tail tomy 13-19

Hiro Mashima - Fairy Tail tomy 13-19

grudnia 27, 2019

Hiro Mashima - Fairy Tail tomy 13-19

No powiedzcie mi, jak tu nie kochać Fairy Tail? Zazwyczaj towarzyszy mi dłuższa przerwa między tomami i przez chwilę myślę, że ciężko mi się będzie się wciągnąć, ale nie mia dziesięć sekund i wsiąkam kompletnie w ten świat. Uwielbiam Lucy i Natsu, ich przyjaciół i towarzyszące im przygody! I chyba kompletnie nie potrafię być obiektywna w przypadku tej mangi :).

Na przestrzeni tych tomów bardzo dużo dowiedzieliśmy się o Ezrze, mieliśmy okazję bardzo dobrze ją poznać, a przede wszystkim zapoznać się z jej historią i zobaczyć, że pod tą twardą zbroją kryje się naprawdę wielkie serce i dziewczyna, którą bardzo łatwo pokochać, co też zrobiłam. Jest dzielną istotką, która, podobnie jak inni członkowie Fairy Tail, często stawia siebie ponad innych. 

Te tomy to przede wszystkim taka trochę czysta naparzanka, bo z jednej wojny przenosimy się w drugą, ale nie bójcie się, bo naprawdę szybko przedarłam się przez akcję i nawet było mi smutno, że nie mam przy sobie ciągu dalszego. A biorąc pod uwagę, że w Polsce wszyły dopiero 24 tomy z napisanych 63, to moja przygoda będzie trwała jeszcze wiele lat!

Trudno mi podsumować te tomy, skoro wydarzyło się tu tak wiele, ale chyba nie dość, że póki co działo się u najwięcej, to na dodatek dostaliśmy parę zaskakujących zwrotów akcji, niespodziewanych sprzymierzeńców, naprawdę niezłą jatkę (Kasik lubi!), moje ulubione postacie. Nie jest to zabawa na długo, bo ponoć mangi szybko się czyta. Ponoć, bo ja nie umiem przeczytać kilku tomów w jeden dzień, strasznie to rozwlekam, a tu nawet nie ma tak dużo tekstu!

No polecam no, co ja tu będę ględzić :)

P.S: A mówiłam już, że uwielbiam tą różnorodność okładek?

Tytuł: Fairy Tail
Tytuł oryginału: Fearī teiru
Seria: Fairy Tail (tomy 13-19)
Autor: Hiro Mashima
Stron: 208 + 208 + 192 + 208 + 192 + 208 + 208
Format: papier / online po angielsku
Wydawnictwo: Studio JG /Kodansha

grudnia 26, 2019

Tui T. Sutherland - Smocze proroctwo | To jest książka dla dzieci?!

Tui T. Sutherland - Smocze proroctwo | To jest książka dla dzieci?!

grudnia 26, 2019

Tui T. Sutherland - Smocze proroctwo | To jest książka dla dzieci?!

Siedem smoczych plemion walczy ze sobą od wielu pokoleń, tocząc wojnę o utracony starodawny skarb. Tajny ruch zwany Szponami Pokoju poprzysiągł położyć kres walkom za pomocą proroctwa – przepowiedni, która wymaga ogromnej ofiary. Zebrano pięć smocząt, aby wypełniły proroctwo. Dla zakończenia straszliwej wojny zostały zwerbowane wbrew swojej woli i wychowane w ukrytej jaskini.

Tui T. Sutherland jest autorką książek dla dzieci. Pisuje również jako Heather Williams i Tamara Summers oraz jako jedna z czterech autorek tworzących pod zbiorowym pseudonimem Erin Hunter. Mieszkała w Paragwaju, Stanach Zjednoczonych i na Dominikanie; obecnie z mężem i psem Sunshine mieszka w Bostonie.  

Przyznam szczerze, że napaliłam się na tą książkę strasznie, jak tylko ją zobaczyłam i nie wiem, co tu zadziałało - piękne okładki ze smokami, smoki same w sobie, tematyka smocza? No dobra, kłamię, mam chyzia na punkcie smoków i gdy zobaczę książkę z nimi, to muszę ją mieć :D A i lubię sobie od czasu do czasu przeczytać książkę dla dzieci, jeśli jest sensowna i o fajnej tematyce. 

Smocze proroctwo już niemal na samym początku rozłożyło mnie na łopatki, kazało przecierać oczy ze zdumienia i chyba z trzy razy sprawdzałam, czy to na pewno jest książka dla dzieci! A im dalej w las tym ciemniej. Powiem szczerze, że ostatnio się tak zdziwiłam czytając Dziewczynkę, która wypiła księżyc, a tutaj dodatkowo nie mogłam się odpędzić od myśli, że gdybym miała dzieci i czytałyby takie książki, to bym się nie zdziwiła, jakby w nocy miały koszmary! 

Już niemal na początku książki (pierwsze rozdziały) krew się leje strumieniami, mamy do czynienia z niesamowitym okrucieństwem pomiędzy smokami, a fabuła bardziej przypomina książki pokroju Gry o Tron. Wiecie, mi to nie przeszkadza, bo zacieram rączki na takich momentach, ale jakby nie patrzeć mówimy tu o książce skierowanym do młodszego czytelnika i jakby nie patrzeć jest to co najmniej niestosowne, skoro ja, prawie trzydziestoletnia baba, przecieram oczy ze zdumienia!

Niestety prawdopodobnie nie uda mi się wrzucić tu cytatów, którymi bardzo chciałam się z wami podzielić, gdyż była to pierwsza moja książka przeczytana w Legimi i zwyczajnie nie wiem, jak się do nich dostać, także pozdrawiam (na IOS i na Windows brak dostępu :D).

"Wyskrobek znowu wrzasnął a ona pochyliła się i odgryzła mu głowę.
- Fuj - powiedziała, natychmiast ją wypluwając.
Głowa potoczyła się po trawie, ciało padło, krew polała się z szyi".

Niemiecka okładka jest piękna <3
Generalnie fabularnie książka podobała mi się bardzo, czyta się ją szybko, a przygody Smocząt Przeznaczenia przyciągają i wciągają. Czy była zaskakująca? Momentami tak, ale nie skupiam się nigdy na przewidywaniu fabuły, bo nie sprawia mi to radości. Zdecydowanie polubiłam chyba wszystkie smoczęta, niektóre trochę później, a opinia o niektórych zmieniła się w trakcie czytania. Tui bardzo zgrabnie prowadzi nas przez kolejne momenty i bardzo podoba mi się kreacja smoków - każdy z nich jest indywidualną postacią, ma swój charakter i żaden z nich nie jest stworzony na podobieństwo innego. Mają w sobie ukryte dno, potrafią się zmieniać i bardzo mi się to podoba, bo dzięki temu są bardziej wiarygodne i łatwiej odnaleźć w niuch cząstkę siebie. 

Tui stworzyła ciekawą powieść, może trochę sztampową, bo motywy już się gdzieś pojawiają, ale nie odczułam, że już to gdzieś czytałam - wręcz przeciwnie, dało się odczuć powiew świeżości, a czas spędzony przy książce nie uważam za stracony. Szkoda tylko, że mimo bycia książką dla dzieci ciężko mi ja dziecku polecić...

Tytuł: Smocze proroctwo
Tytuł oryginału: The dragon prophecy
Autor: Tui T. Sutherland
Seria: Skrzydła Ognia (tom 1)
Stron: 304
Format: mobi (legimi)
Wydawnictwo: Mag

grudnia 25, 2019

C. J. Daugherty - Wybrani

C. J. Daugherty - Wybrani

grudnia 25, 2019

C. J. Daugherty - Wybrani

Świat Allie legł w gruzach. Jej ukochany brat zaginął, a ona została aresztowana – kolejny raz. Rodzice podejmują desperacką decyzję o wysłaniu dziewczyny do elitarnej szkoły z internatem. Akademia Cimmeria nie jest jednak zwyczajną szkołą. Panują tu dziwne zasady, a uczniowie to w większości bogate dzieci wpływowych rodziców. Kiedy jedna z uczennic zostaje zamordowana, Allie zaczyna rozumieć, że Akademia Cimmeria skrywa mroczny sekret. Czy w jego odkryciu pomoże dziewczynie przystojny Sylvain? A może outsider Carter?

Właściwie Christi J. Daugherty – była reporterka kryminalna, pisarka polityczna, dziennikarz śledczy, wcześniej pracowała dla wielu amerykańskich gazet, m.in. Dallas Morning News i Reuters. Autorka serii Nocna Szkoła (Night School), która została przetłumaczona na 19 języków. Powieść "Wybrani", która jest pierwszą częścią serii Nocna Szkoła, jest efektem fascynacji autorki naturą przestępców.

Zawsze chciałam przeczytać jakąś książkę autorki, ale nigdy nie było mi z nimi po drodze. A że ostatnio audiobooki ratują mi dupę, a do tego jakoś łatwiej mi wybrać co przesłucham, niż co przeczytam to w końcu się spotkaliśmy! Czy było to spotkanie udane? Nie narzekam, chociaż po dłuższej przerwie od książki fabuła nieco się zatarła.

Allie jest całkiem ciekawą bohaterką, śledzenie jej losów mnie nie nudziło, wręcz przeciwnie - choć na początku działała mi na nerwy, z czasem obserwując jej przemianę nawet ją polubiłam. Doszło nawet do tego, że od razu chciałam włączyć drugą część! 

Podoba mi się, że na samym początku poznajemy Allie z tej nieco złej strony, jako typową zbuntowaną nastolatkę, ale w trakcie odkrywamy jej inną stronę i przede wszystkim odkrywamy wszystkie sekrety (okay, jeden, nawet w sumie nie), które zamiast rozwiązać problem, potęgują go. Bo wiecie, tu w pewnym momencie została rzucona niezła bomba, która totalnie wszytko zamieszała, a ja już zacieram rączki, bo tu się czai jakaś grubsza historia!

Christi póki co dała nam niezły wstęp i rozbudziła apetyt na więcej. Minus taki, że po dłuższym czasie niewiele pamiętam z fabuły...

Tytuł: Wybrani
Tytuł oryginału: Night School
Autor: C. J. Daugherty
Seria: Wybrani (tom 1)
Stron: 440
Forma: TTS
Wydawnictwo: Otwarte

grudnia 24, 2019

Każdy jej strach - Peter Swanson

Każdy jej strach - Peter Swanson

grudnia 24, 2019

Każdy jej strach - Peter Swanson

Historia sięgnięcia po tą książkę jest nawet zabawna. Sprawdziłam, ile mam stron ebooków na kindlu i poprosiłam mojego M aby z tych liczb wybrał jedną - to dawało stronę, a następnie kolejną liczbę, która da konkretną pozycje. No i padło na tą właśnie książkę. I zarazem przeżyłam największy mind fuck w tym roku, bo ja nie dość że nie wiem, co to za książka, o czym jest, co to za autor, to na dodatek nie miałam kompletnie pojęcia, skąd ona się u licha wzięła! A zazwyczaj bezbłędnie ogarniam którą mam skąd. No ale cóż. Wybrał, to przeczytałam. 

Kate na pół roku przeprowadza się z Londynu do Bostonu – zamieniła się na mieszkania z kuzynem. W Stanach chce ukończyć kurs grafiki komputerowej, a przede wszystkim dojść do siebie. Od dzieciństwa zmaga się z atakami paniki, a niedawno za sprawą byłego narzeczonego przeżyła niewyobrażalną traumę. Teraz potrzebuje spokoju i poczucia bezpieczeństwa.

Tymczasem w Bostonie dowiaduje się, że zamordowano sąsiadkę zza ściany, piękną Audrey. Policja wypytuje Kate o kuzyna, który podobno miał romans z zamordowaną, w jego mieszkaniu dzieją się zaś dziwne rzeczy. Kate, skołowana po zmianie strefy czasowej, nieustannie senna, nie ma komu zaufać – w obcym mieście nikogo nie zna, ekscentryczni lokatorzy budzą jej strach, kuzyn Corbin zapadł się pod ziemię. Czy Kate grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, czy tylko je sobie wyobraża?


Początkowo byłam na tą książkę strasznie zła i mozolnie szło mi czytanie, ale tylko dlatego, że zgubiłam wątek i nie do końca ogarnęłam sytuację Kate. Mój mózg ubzdurał sobie, że ona ma coś w stylu fobii społecznej i fobii przed światem i nie mogłam zrozumieć jakim cudem ktoś bojący się wszystkiego dookoła opuszcza nie dość, że opuszcza dom, kraj, to na dodatek przeprowadza się do mieszania gościa, którego nawet nie widziała na oczy! Gdy dotarłam do opowieści o jej byłym narzeczonym i dowiedziałam się, co tam się stało, fakty wskoczyły na swoje miejsce. Swoją drogą ta historia jest naprawdę pokręcona! Od tego momentu moja sympatia do książki trochę wzrosła i jakoś lepiej się ją czytało.


Bo tak naprawdę jest to mocno pokręcona historia i im więcej dowiadujemy się o rodzinie Kate, a tajemniczy Corbin odkrywa swoje karty, tym lepiej się to czyta i nagle się okazuje, że nie możemy się oderwać od książki. U mnie tak było, bo o ile początek szedł mi opornie i nie mogłam sięgnąć po czytnik, o tyle potem nie mogłam się oderwać i wracałam przy każdej okazji! 

Im dalej w las, tym ciemniej, a w tym przypadku coraz więcej szczegółów wychodzi na jaw (często krwawych i brutalnych), a ja coraz lepiej się bawiłam! Książka zdecydowanie nada się dla takich psycholi jak ja, którzy się cieszą, jak ludzi mordują w książkach, a jeszcze lepiej, jak dadzą szczegóły.

Swanson zaskoczył mnie swoją fabułą, bo o ile w międzyczasie zaczęłam podejrzewać, że za Corbinem stoi jakaś niecna historia, to jednak odkrywał karty powoli i nie dawał zbyt wiele faktów naraz, dzięki czemu zakończenie totalnie mnie zaskoczyło i nie spodziewałam się, że historia tak się potoczy! I choć na samym początku nie znosiłam Kate, ostatecznie muszę zwrócić jej honor, bo jest cholernie silną babką!


Zdecydowanie nie żałuję sięgnięcia po tą książkę, bo okazała się niezłym roller coasterem z wciągająca i totalnie porąbaną fabułą!

Tytuł: Każdy jej strach

Tytuł oryginału: Her every fear
Autor: Peter Swanson
Seria: brak
Stron: 344
Format: mobi
Wydawnictwo: Marginesy

grudnia 23, 2019

Garth Stein - Sztuka ścigania się w deszczu | Piękna historia dla każdego psiarza i nie tylko!

Garth Stein - Sztuka ścigania się w deszczu | Piękna historia dla każdego psiarza i nie tylko!

grudnia 23, 2019

Garth Stein - Sztuka ścigania się w deszczu | Piękna historia dla każdego psiarza i nie tylko!

Generalnie miałam napisaną przepiękną recenzję, którą klepałam późno wieczorem, zaraz po skończonej książce ze łzami lecącymi strumieniami po policzkach. Ale niestety podczas edycji przypadkiem wyczyściłam stronę - a zdarza mi się to często, bo nie przyzwyczaiłam się do klawiatury. Blogger nadpisał post zanim zdążyłam go przywrócić, a dodatkowo
wyłączyłam kartę. Załamuję ręce i rzewnie płaczę nad utraconym pięknym tekstem, wiedząc, że nowy już nie będzie taki sam :(

Enzo jest psem niezwykłym, choć uwięziony w ciele psa, wydaje się mieć ludzką duszę, prowadząc głębokie wewnętrzne monologi. Mieszka wraz ze swoim Panem, tworząc z nim parę idealną, towarzysząc mu na każdym kroku życia. Jest z nim zarówno w dobrych chwilach, ucząc się siebie nawzajem, jak i w tych złych. Bo choć ich życie wydaje się idealne, z każdym dniem jest coraz gorzej. Danny traci pracę, jego żona zapada na nieuleczalny nowotwór, a dziadkowie próbuje odebrać mu córkę. I choć wszytko wydaje się stracone, to Enzo nie poddaje się i choć nie umie mówić (nad czym bardzo ubolewa), towarzyszy swojemu panu i wspomaga go jak tylko potrafi.

Generalnie większość książki ciągnęła mi się jak flaki z olejem. Filozoficzna gadka Enzo niesamowicie mnie wkurzała, wywracałam oczami i ledwie brnęłam przez książkę. No bo pies o ludzkiej duszy? Owszem, sama się czasem zastanawiam, co tam chodzi po głowie mojemu psu, ale o filozofoczne rozterki to ja bym go w życiu nie podejrzewała! Raczej o niczym niezmąconą miłość do jedzenia!

Koszmarnie wkurzała mnie żona Danny 'ego. Kobieta na wskroś uparta, do tego nie lubiła Enzo i nie potrafiła żyć z nim na jednej przestrzeni. Gdy pojawiły się pierwsze objawy choroby, zignorowała je. Wolała żyć z bólem, często tak przeszywającym, że nie dała rady wstać z łóżka, niż iść do lekarza, bo miała traumę po jakiejś wizycie. Danny także się nie wykazał, nie potrafiąc zmusić jej do wizyty, w rezultacie tracąc ją bardzo szybko. Debiiiil.

Bardzo podoba mi się porównanie życia do wyścigu samochodowego, gdzie nieważne, co się dzieje, musisz zachować spokój i nauczyć się prowadzić samochód w deszczu - bo jeśli opanujesz tą trudną sztukę, poradzisz sobie ze wszystkim.

I choć wkurzała mnie ta gadka Enzo, to ostatecznie ona doprowadziła mnie do łez, rozwaliła mnie na łopatki i rozbiła serducho na milion kawałków i gdy pisałam ten tekst pierwszy raz, rzewnie płakałam i nie mogłam w żaden sposób powstrzymać łez - ciekły ciurkiem! To zakończenie wynagrodziło mi całą książkę. Bo ostatecznie okazało się, że jest to mądra i wzruszająca książka z ukrytym przesłaniem. Nie wiem czy każdy zareaguje tak, jak ja, ale totalnie polecam tą książkę, bo jest to piękna historia o relacjach psio-ludzkich i pokonywaniu przeszkód.

Tytuł: Sztuka ścigania się w deszczu
Tytuł oryginału: The art of racing in the rain
Autor: Garth Stein
Seria: brak
Stron: 320
Format: TTS
Wydawnictwo: Galaktyka


grudnia 21, 2019

Dan Simmons - Hyperion | Gdzie ja wylądowałam?

Dan Simmons - Hyperion | Gdzie ja wylądowałam?

grudnia 21, 2019

Dan Simmons - Hyperion | Gdzie ja wylądowałam?

Po tym, jak utworzyłam listę 100 książek, które chcę przeczytać (a uwierzcie, że było ich duuuużo więcej i w pewnym momencie musiałam się streścić, bo zaczęło mi brakować numerów!), moja lista autorów gwałtownie się poszerzyła i znalazły się tam nazwiska, których w życiu nie spodziewałabym sie przeczytać. I gatunki! Bo i właśnie dochodzimy do sedna, bo w pewnym momencie znalazłam się w... Space operze. I w tym momencie zadał am sobie pytanie: Boże, co ja tu robię! Bo wiecie, sci-fi to kompletnie nie moja bajka.

Hyperion znajduje się w niebezpieczeństwie. W obliczu zbliżającej się miedzy galaktycznej wojny, na misję zostaje wysłanych siedmiu pielgrzymów: Kapłan, Żołnierz, Uczony, Poeta, Kapitan, Detektyw i Konsul. Mają za zadanie dotrzeć do mistycznych grobów, skrywających w sobie budzącą grozę istotę. Krąży legenda, jakoby znała ona metodę na zapobiegnięcie wojny. Każdy z pielgrzymów ma okazję przedstawić swoją prośbę, ale wysłuchany zostanie tylko jeden z nich. Na pozostałych czeka śmierć... 

Zabijcie mnie, ale od samego początku byłam święcie przekonana, że Hyperion to jest potwór i ten potwór będzie odgrywał jakąś ważną rolę, może będą toczyć z nim wojnę. I widziałam te okładki i wyobrażałam sobie, że to on! A teraz wyobraźcie sobie moją minę, gdy przeczytałam, że Hyperion to planeta. Przeżywałam to chyba z trzy dni, a samą książkę odpowiedziałam chyba z czterem osobom, aby lepiej zrozumieć, co się tam właściwie dzieje.

Siedmiu pielgrzymów poznajemy na statku, gdy siedząc w koło omawiają plan. Lecz zanim doszli do konkluzji, zrobili losowanie. Każdy z nich wylosował jeden numer, który stanowił kolejność opowiedzenia historii. Historii każdego z nich. O tym, kim są, jak się tu znaleźli i jakie wydarzenia doprowadziły do ich pojawienia się i starania o misję na Hyperionie.

I tu pojawiło się potężne rozczarowanie, bo ja cholernie nie lubię zbiorów opowiadań, ani zbiorów historii. Zwłaszcza, że pierwsza z nich dotyczyła księdza, który opowiadał o swoich podbojach i nawracaniu na chrześcijaństwo, co dodatkowo wzbudziło moją niechęć. Początkowo kompletnie nic nie rozumiałam, byłam kompletnie zagubiona rzucona w wir faktów, które kompletnie nie miały sensu. Ale wiecie co? Im więcej poznałam tych historii i odkrywałam spojrzenie na świat pozostałych, tym więcej miało to sensu. Okay, historia poety była do dupy i kręciłam oczami na czas jej trwania. A kiedy poznałam już wszystkie odkryłam, jak wiele miało to sensu i w jak zaskakujący sposób te wszystkie wątki się ze sobą łączą.

Szczerze powiedziawszy kompletnie nie rozumiem fenomenu tej książki i tego, jak ceniona jest i polecana, bo ja przez większość czasu nie wiedziałam, co się dzieje. Zabrakło mi trochę bardziej czytelnej fabuły, bo naprawdę długo musiałam czekać, żeby to wszytko miało sens, a i tak mam wrażenie, że coś mi umknęło i książka nie do końca jest jasna. Obawiam się też sięgnięcia po kolejne tomy, bo boję się, że znów dostanę zlepek opowieści zamiast spójnej fabuły.

Mimo, że książka kompletnie mija się z moim kanonem, ciężko o niej zapomnieć i jest to niewątpliwy plus. Ciekawa jestem, jak długo będzie się tułała po mojej pamięci i jak długo ten tytuł będzie wywoływał konkretne skojarzenie.

Czy polecam? Nie wiem, ale moja ciekawość została rozbudzona końcówką i mam chęć skończyć tą serię.

Tytuł: Hyperion
Tytuł oryginału: Hyperion
Autor: Dan Simmons
Seria: Hyperion (tom 1)
Stron: 624
Format: TTS
Wydawnictwo: Mag

grudnia 20, 2019

Andrew Fukuda - Polowanie | Kiedy to człowiek jest przysmakiem

Andrew Fukuda - Polowanie | Kiedy to człowiek jest przysmakiem

grudnia 20, 2019

Andrew Fukuda - Polowanie | Kiedy to człowiek jest przysmakiem

Nie wolno się pocić. Nie wolno się śmiać. Nie wolno ściągać na siebie uwagi. I przede wszystkim, cokolwiek się robi, nie wolno zakochać się w jednym z nich.


Gene różni się od swoich rówieśników. Nie potrafi biegać szybko jak błyskawica, słońce mu nie szkodzi, nie dręczy go również żądza krwi. Gene jest człowiekiem i zna zasady. Trzeba ukrywać prawdę. To jedyny sposób, żeby zachować życie w świecie nocy – świecie, gdzie ludzie stanowią przysmak i poluje się na nich dla krwi.



Kiedyś było nas więcej. Bez wątpienia. Nie tylu, żeby wypełnić stadion czy salę kinową, ale na pewno więcej niż teraz. Po prawdzie sądzę, że nikt już nie został. Oprócz mnie. Tak to jest z rzadkimi okazami. Są wysoko cenione i pożądane. I dlatego wymierają. 


Byłam totalnie zaskoczona tą książką i przyznam szczerze, że przyciągnęła mnie do niej okładka.  Podejrzewam, że gdybym nie umieściła jej na liście 100 książek to minęłyby wieki, zanim bym się w ogóle za nią zabrała! Fukuda w totalnie oryginalny sposób zabrał się za temat wampirów i początkowo przyznam, że byłam trochę zmieszana, zanim poukładałam sobie w głowie fakty. Gene jest inny od swoich rówieśników - musi codziennie się golić, używać specjalnego bezzapachowego dezodorantu, panować nad swoimi emocjami i przede wszystkim nie może się pocić, gdyż podczas nadmiernego stresu bądź innych mocnych emocji wydziela swój naturalny zapach, który zwabia do niego krwiożerczych kolegów. jest jednak jeden szkopuł - Gene żyje pośród nich, koleguje się z nimi, chodzi do klasy, choć nikt tak naprawdę nie wie, z kim tak naprawdę ma do czynienia. Ach, no i musi spać głową w dół na specjalnym rusztowania, choć nie ma nic wygodniejszego, niż własne łóżko!

Wszystko zmienia się w dniu, w którym ogłaszane są Wielkie Łowy. Sytuacja niecodzienna, dla Istot Mroku święto, gdyż dostają rzadką okazje zapolowania na Herperów - już na samą myśl ślina cieknie im strumieniami, a kły się ostrzą, gdyż mięso Herpera uważane jest za rarytas, a dotychczas uważano, że wszystkie wyginęły. jest tylko jeden problem - Gene jest Herperem, a pokazane w spocie reklamowym inne herpery dają mu do myślenia, czy za tym wszystkim nie stoi coś więcej. Drugi problem pojawia się równie szybko - Gene zostaje wybrany do grona śmiałków. Ale jak polować na innych, by samemu nie dać się przyłapać i nie stać się ofiarą?

Naprawdę świetnie się bawiłam podczas czytania tej książki i wiele razy po twarzy błąkał mi uśmiech. Z całych sił trzymałam kciuki za Gene'a, gdyż jest totalnie przeuroczą postacią - jednocześnie osamotniony i zagubiony w świecie potworów, jednocześnie niezwykle silny. No bo powiedzcie 0 gdyby codziennie od śmierci dzieliły was zaledwie sekundy - wystarczyłoby zdjąć sztuczne kły, wyjść na słońce, zarumienić się lub najzwyczajniej zapaść w drzemkę w środku ich dnia (dla Gene'a noc!), to czy chciałoby się wam walczyć? Jeśli jesteście przekonani, że zostaliście tylko wy? Gene ma nie tylko odwagę walczyć o to, by postać żywym, ale codziennie wstawać i być sobą w świecie potworów.

Moment, kiedy sytuacja odwróciła się o 180 stopni i wszystko się zagmatwało to chyba moje ulubione strony w książce. Nie mogłam się oderwać! Chociaż książkę miałam w formie audiobooka, mojego skupienia nie zgubiła praktycznie nawet na chwilę (były dwa momenty, gdy się wyłączyłam i trochę pogubiłam), ale ostatecznie z niecierpliwością czekałam na ciąg dalszy i chętnie przyspieszyłabym czytanie, ale niestety obawiam się, żebym już nie nadążyła!

Książek z motywem wampira nie czytałam już od wieków, obecnie nawet świadomie już po nie nie sięgam - chyba troszku wyrosłam. Ale tą jestem totalnie oczarowana, czekam, żebym mogła się zabrać za drugą część (próbuję się powstrzymać, dopóki nie napiszę recenzji, coby mi się nie pomyliły fakty!) i jestem nią totalnie oczarowana. Chętnie zobaczyłabym próbę adaptacji - ciekawe, jak ugryźliby temat.

Tytuł: Polowanie
Tytuł oryginału: The Hunt
Autor: Andrew Fukuda
Seria: Polowanie (tom 1)
Stron: 354
Format: TTS
Wydawnictwo: Fabryka Słów

grudnia 19, 2019

O. Mój. Boże! | Kevin Hearne - Raz wiedźmie śmierć

O. Mój. Boże! | Kevin Hearne - Raz wiedźmie śmierć

grudnia 19, 2019

O. Mój. Boże! | Kevin Hearne - Raz wiedźmie śmierć

Pierwszy tom serii Kevina znalazł się na mojej liście stu książek, które chcę przeczytać. I matko boska, bardzo dobrze, ze się tam znalazł! Odkąd mam czytnik sięgam po zupełnie nowych autorów i 90% spotkań okazuje się strzałem w dziesiątkę. Z fantastyką jestem na bakier, ale książki pokroju Kronik Żelaznego Druida totalnie trafiają w moje serce.

2100-letni Atticus O’Sullivan, ostatni z druidów, odkrywa, że po zabiciu pewnego celtyckiego boga (zajrzyj do pierwszego tomu serii, Na psa urok) stał się niespodziewanie popularny. Bogowie z najróżniejszych panteonów życzą sobie nagle, by sprzątnął ich rywali, przede wszystkim boga piorunów Thora. To dopiero początek kłopotów Atticusa. Oto do jego drzwi puka Kojot, indiański bóg-oszust, i żąda, by druid unicestwił demona polującego na ludzi w okolicy. Horda bachantek z Las Vegas chce zająć senne miasteczko i uczynić z niego kolejne gniazdo rozpusty. A na dodatek na życie druida i jego przyjaciół dybią diaboliczne nazistowskie wiedźmy, polujące też na atrakcyjny polski sabat pod wodzą Maliny… I po czyjej stronie stanie rosyjski rabin, upadły anioł z piątego kręgu piekła Dantego? Atticusowi pomagają zwilkołaczony wiking i sprawniczony wampir – czy jednak tym razem to wystarczy, by ujść z życiem?

Druga część zaczyna się idealnie po skończeniu pierwszej i mimo, że miałam dłuższą przerwę między tomami wsiąknęłam i odnalazłam się bez problemu. Jak przyjemnie było wrócić do tego świata! Spotkać znów Atticusa i Oberona. To jest jedną z tych książek, gdzie każdy tom to ponowne spotkanie z przyjaciółmi, a powrót jest czystą przyjemnością!

Rudowłosy druid, mający za sobą setki wiosen totalnie skradł moje serce. Zawsze miałam słabość do celtyckich klimatów, historii z druidami (Hellou, Merlin!), średniowiecza i takich tam. Okrutnie się cieszę, że połączona została tu celtycka magia z nowoczesnym światem za wszystko spaja niesamowite poczucie humoru Haerne i jego wspaniały styl. Dziękuję za słowniczek, ale nic mi nie dał i czytanie po celtycku ni nie wychodzi! Ale wciąż lepiej, niż po walijsku.

Chciałabym mieć taką więź ze swoim psem, jak Atticus ma z Oberonem. Cudownie czyta się o ich przygodach, a fakt, że Oberon ma swój rozum i nietuzinkowe powiedzonka, wciąż wywołują uśmiech na mojej twarzy

Naprawdę totalnie polecam, bo ja przepadłam ❤️

Tytuł: Raz wiedźmie śmierć
Tytuł oryginału: Hexed
Autor: Kevin Hearne
Seria: Kroniki Żelaznego druida (tom 2)
Stron: 400
Format: TTS
Wydawnictwo: Rebis

grudnia 18, 2019

Amy Ewing - Klenot

Amy Ewing - Klenot

grudnia 18, 2019

Amy Ewing - Klenot

Klejnot (ang. Jewel) oznacza bogactwo. Klejnot oznacza piękno. Klejnot oznacza arystokrację. Ale dla dziewcząt, takich jak Violet, oznacza niewolę. Violet, która urodziła się i wychowywała na Bagnie, została wyszkolona na surogatkę dla arystokracji, ponieważ w Klejnocie jedyną rzeczą ważniejszą od bogactwa jest potomstwo. 

Kupiona na aukcji surogatek przez Księżną Jeziora i przywitana uderzeniem w twarz, Violet (znana teraz jedynie jako nr 197) szybko poznaje brutalną prawdę, kryjącą się za błyszczącą fasadą Klejnotu: okrucieństwo, dwulicowość i skrywana przemoc, które stały się stylem życia arystokracji. Violet musi zaakceptować brutalną rzeczywistość… i starać się pozostać przy życiu. 

Zarówno okładka, jak i tematyka książki skojarzyło mi się z Rywalkami, ale wrażenie to bardzo szybko się rozmyło. Klejnot jest inny mroczniejszy, bardziej brutalny, ukazuje arystokrację z kompletnie innej strony. Zafiksowane na punkcie dzieci, których nie mogą mieć, zrobią wszystko, aby dostać to czego pragną. A co się stanie z surogatką po porodzie? Prawda śnić się będzie po nocach. 

Muszę przyznać, że sam pomysł na fabułę jest ciekawy i zdecydowanie świeży, bo z czymś takim się nie spotkałam. Autorka podzieliła społeczeństwo na dwie grupy - tą, która fizycznie nie jest zdolna do posiadania dzieci i drugą, dla której jest to naturalne. Przypadkiem jedna z nich jest biedna, druga bogata, co po raz kolejny obrazuje, że pieniądze nie są w stanie zapewnić nam wszystkiego. 

Violet zostaje rzucona w sam środek tego bagna i coś o czym zawsze marzyła, co podziwiała i oglądała z daleka zostaje brutalnie odarte ze swojej lśniącej powłoki i jako jedna z nielicznych, uważana za wyjątkową, poznaje prawdziwe i oblicze swych marzeń. Tylko czy naprawdę warto w takim świecie być wyjątkowym? Arystokracja przypomina mi w tej książce dyktatorów, łamie wszelkie podstawowe prawa człowieka, tworzy własne, wyimaginowane prawo, pasujące do ich widzimisię. 

Zastanawia mnie też jedna rzecz - skoro arystokratki nie mogą mieć własnych dzieci, tylko urodzone przez surogatki, to czy kochają je jak własne? A czy surogatki, kobiety posiadające marzenia i plany na przyszłość, zredukowane do roli inkubatorów tęsknią za dziećmi, które przez dziewięć miesięcy nosiły pod sercem, mimo, że nigdy nie były ich? 

Książka zakończyła się w taki sposób, że ze zniecierpliwieniem czekam, aż będę mogła zabrać się za następne części. Trochę żałuję, ze odkryłam ją dopiero teraz, ale może dzięki temu jestem w stanie lepiej zrozumieć poruszane w niej tematy. 

Tytuł: Klejnot
Tytuł oryginału: Jewel
Autor: Amy Ewing
Seria: Klejnot (tom 1)
Stron: 380
Format: TTS
Wydawnictwo: Jaguar

grudnia 17, 2019

Claudia Gray - Tysiąc odlamków ciebie

Claudia Gray - Tysiąc odlamków ciebie

grudnia 17, 2019

Claudia Gray - Tysiąc odlamków ciebie


Malutkie urządzonko zwane Firebirdem ma jedną niesamowitą cechę - pozwala podróżować pomiędzy wymiarami. Masz możliwość zwiedzenia alternatywnych rzeczywistości, poznać alternatywną historię swojej rodziny, wersję siebie i osób, które kochasz. Oczywiście, jeśli podczas przeskoku nie zamienisz się w atomową papkę. Zmuszona do skoku w inny wymiar Meg, córka fizyków i twórców Firebirda, udaje się w pogoń za mordercą swojego ojca. Wściekła i zraniona ma jeden cel - zabić i ewentualnie dowiedzieć się, co kierowało Paulem, że zniszczył dzieło życia jej rodziców i zamordował jej ojca. Jaka jednak jest prawda? Jaka intryga czycha za tym wszystkim i czy poznając alternatywne wersje siebie i swoich bliskich Meg odkryje, że są to odłamki tej samej osoby czy każda jest inna? I co na to jej serce?

O dziwo to nie jest przede wszystkim romans. Romans jest gdzieś w tle, wychodzi na światło dzienne dopiero pod koniec książki i jest prowadzony na tyle subtelnie, że trochę z niecierpliwością czekałam na ciąg dalszy. Jest to trochę science fiction, więc wyobraźcie sobie moją minę jak to odkryłam, bo nienawidzę fizyki! Ale zostało to wyjaśnione w przyjemny sposób i jeśli macie problem z naukami ścisłym - spoko! Głowa nie wybuchnie, czuję się usatysfakcjonowana wyjaśnieniami. Jest to trochę kryminał - ale to może jeden procent i taki raczej przebłysk i może moje doszukiwanie się kryminałów wszędzie, gdzie się da. Ale przede wszystkim jest to naprawdę przyjemna książka.

O dziwo nie znalazłam tu irytujących postaci (szok, serio!). Uwielbiam odkrywać ich inne wersje i totalnie kupuję ten pomysł. No bo powiedzcie, czy nie zastanawialiście się nigdy, jakby to było w innych okolicznościach, innej wersji wydarzeń a może w kompletnie innych okolicznościach? Claudia Grey zdecydowanie zadała sobie to pytanie i zajebiście dobrze na nie odpowiedziała!

No i kocham ten tytuł! Początkowo wydawał mi się trochę bez sensu, ale gdy w trakcie książki zaczęłam odkrywać jego znaczenie, to wiecie co? Zdecydowanie jest trafiony. No bo czy my sami nie mamy w sobie tysiąca odłamków własnej osobowości, tworzącej jedną wielką całość z nas?

Tytuł: Tysiąc odłamków ciebie
Tytuł oryginału: A Thousand Pieces of You
Autor: Claudia Gray
Seria: Firebird (tom 1)
Stron: 336
Format: TTS
Wydawnictwo: Jaguar

grudnia 15, 2019

Rozczarowanie na potęgę :( | Alex Kava - Ryder Creed, tomy 2-3

Rozczarowanie na potęgę :( | Alex Kava - Ryder Creed, tomy 2-3

grudnia 15, 2019

Rozczarowanie na potęgę :( | Alex Kava - Ryder Creed, tomy 2-3

Alex Kava nie jest nazwiskiem znanym nie od dziś, bo na jej książki trafiłam chyba jeszcze w gimnazjum. I choć wtedy była to przelotna znajomość, która zakręciła siw gdzieś w środku serii, nazwisko zapamiętałam. Maggie O'Dell jest moją miłością i uplasowała się w top 5 książkowych agentów. Gdy pod koniec serii spotkała przystojnego i tajemniczego tresera psów, którego możliwości wykorzystywała w śledztwach - byłam zauroczona i z miejsca zakochałam się w treserze i jego cudownych psach, a obserwowanie ich relacji sprawiało mi nie lada radość. Gdy odkryłam, ze Ryder dostał własną serie to już w ogóle miazga, czego chcieć więcej od szczęścia? No i jakby było pięknie, to tytuł byłby inny.

Wątpliwości zaczęły się juz w pierwszym tomie i mogę wam w skrócie powiedzieć, że dotyczyły nadmiernej obecności Maggie (kobieto, masz własną serię, spadaj!) i niestety nie zmieniło się to zbytnio przed kolejne dwa tomy i coraz bardziej mam ochotę rzucić to w pizdam. Bo wiecie, ja chciałam Rydera! Tego zamkniętego w sobie, tajemniczego gościa z obsesją na punkcie psów. Bo piesy to on ma boskie i totalnie ratują ten niewypał, który jest całą serią. Ale wracając. Chcę Rydera, a ta cholera Maggie wyskakuje mi z każdego zakamarka, jakby własnych spraw o swojego terenu nią miała. I to mnie wkurza prawie najbardziej, że ona mimowolnie wysuwa się na pierwszy plan i gubimy sens czyja ta seria właściwie jest...

Druga rzecz, która mnie wpienia to fabuła. Do tej pory przeczytałam trzy tomy i rzucenie ich w jedną recenzje jest dokładnie tym, co powinnam zrobić. Bo to nie są trzy osobne historie, które łączy bohater. To jest jedna historia rozwleczona na trzy tomy. Tak nieudolnie, ze nie polecam czytać nie po kolei, ani nawet zostawiać na dłuższą chwilę, bo zaraz zapomnijcie, o co tam chodziło, a przypomnienia nie dają Gdzieś w połowie drugiego, a w trzecim juz w ogóle zaczęłam się zastanawiać, dlaczego to jest serią, skoro ja wciąż czytam tą samą historię. W drugiej książce. A potem w trzeciej. No serio. Alex! Ja cię kocham, ale tą serią robiłaś me serce w pył.

Tyle dobrze, że wszystkich trzech słuchałam podczas spaceru z psem, więc nie ma tragedii i czas nie do końca zmarnowany. Plus trzecia wydawała się kończyć zaczęty wątek, więc mam nadzieję, ze czwarta będzie już książka na miarę Kavy! Bo póki co jest słabo...

Tytuł: Ściśle tajne + Epidemia
Tytuł oryginału: Silent Creed + Reckless Creed
Autor: Alex Kava
Seria: Ryder Creed (tomy 2-3)
Stron: 336 + 320
Format: TTS
Wydawnictwo: HarperCollins Polska

grudnia 14, 2019

Filmowe wyzwanie #1

Filmowe wyzwanie #1

grudnia 14, 2019

Filmowe wyzwanie #1



Na pierwszy ogień poszedł Hotel Transylvania 3. I choć dwie pierwsze części bardzo mi się podobały, trzecią uważam za najsłabszą. Główny motyw słaby, na pewno nie zapadnie mi w pamięć. Dobry film na rodzinny seans w trakcie niedzielnego obiadu, ale większej frajdy nie sprawia. Trochę szkoda, bo choć bardzo lubię Mavis i Draca, to jednak nie jest to zamknięcie, na jakie bym liczyła. Odwrócenie ról ojca z córka nie wyszło tu na dobre i choć widzę tu sens, w końcu są razem we dwójkę już naprawdę długo, to jednak poczułam zawód.

Nie lubię oglądać horrorów i z reguły omijam je szerokim łukiem. Proste - nie lubię się bać, a koja popierdolona wyobraźnia uruchomiona scenami z horrorów nie pozwala mi spać. Ale jednocześnie mam słaba dupę i dałam się na Zakonnicę namówić M. I wiecie co? Ten film mnie zaskakująco wciągnął i w sumie dobrze się go oglądało. Choć dość oczywisty i przewidywalny, nie przeszkadzało mi to kompletnie. Minus taki, że ze zmęczenia zasnęłam na zakończeniu i dowiedziałam się o nim z opowieści. Nie ciągnęło mnie, żeby samemu nadgonić.

Choć nie czytałam żadnej z książek Johna Greena (nie, czytałam Papierowe Miasta), oglądałam wszystkie ekranizacje. No cóż, mam słabość do filmów młodzieżowych, na których nie muszę się skupiać, a problemy bohaterów są głupkowate, bo jeszcze nie wiedzą, na czym polega prawdziwe życie. W Śnieżnej Nocy dodatkowym atutem jest cudowna zimowa sceneria, ale motyw balu szkolnego już serio mogliby sobie darować. No chyba, że życie amerykańskich nastolatków kręci się tylko wokół niego...


A skoro w temacie zimy jesteśmy - sezon świątecznych filmów rozpoczęły u mnie Upalne Święta z gwiazda Sexu w wielkim mieście Kristin Davis. A są to święta totalnie niezwykle, bo spędzane w Afryce, przez co tego klimatu się niestety nie czuje. Czuć za to więź matki z synem - serio, wątek pięknie pokazany i relacja cudowna!, a także w ciekawy sposób uporanie się kobiety z życiem po rozwodzie. Sztampowa historia miłosna, choć i poniekąd trójkąt miłosny z przeuroczym słoniątkiem.

Tak patrzę, że co drugi film wymuszony jest przez M. i tak rzecz ma się tez z Jumanji. Pomysł remake’u kultowego już filmu kompletnie mi się nie podobał i moje niezadowolenie okazywałam przez długi czas. Zrobienie z fajnej przygody czegoś na styl gry komputerowej to kompletny niewypał, ale również w pięć minut po starcie filmy kompletnie zapominamy, że mamy do czynienia z Jumanji, a podobieństwo jest tyłków w tytule. Mam wrażenie, że zrobili z tego typową familijną młodzieżówkę, w którą o dziwo nawet się wciągnęłam. Widzę ten film w ramówce w niedzielę o 12 ;)

Klaus  jest chyba najlepszym filmem, jaki obejrzałam w tym roku i nie wiem, czy nie jednym z lepszych ogólnie. Totalnie schematyczny, ale z morałem, o co dziś już naprawdę ciężko. Ciepła, przepiękna historia, która niesamowicie podnosi na duchu. Osobiście uroniłam parę łez na końcówce, ale przede wszystkim wyśmienicie się bawiłam i z chęcią powtórzę ten seans w przyszłości. Jeśli nie widzieliście jeszcze tego cudownego filmu, to totalnie musicie to nadrobić!

Kolejny film był ukłonem w kierunku mojego ukochanego serialu, czyli Go! Go! Niezapomniana impreza dzieje się po zakończeniu drugiego sezonu, ale nie porusza żadnych kwestii z serialu, więc osoby, które go nie znają powinny bez problemu obejrzeć. Niestety w moim przypadku okazał się największym rozczarowaniem. Spodziewałam się podobnej przygody, jak w przypadku serialu, a niestety dostałam godzinną dramę, bo znów skupiamy się na Mii, Alvaro i Juana. No a miało być tak pięknie :(


Cukierkowo wciąż nie jest, bo następny film z listy również do najlepszych nie należy i srogo mnie rozczarował, a mowa o Świątecznym Rycerzu. Film, który z zapowiedzi wydawał się być ciepłą historią na święta okazał się być trochę tanim tanim romansidłem, a Hudgens, którą uwielbiałam za młodu niesamowicie mnie wkurzała w tym filmie. Nie pomógł nawet brytyjski akcent Cole'a, a szkoda.

Oprócz tego udało mi się obejrzeć pierwszą cześć Shreka, nawet nie wiem po raz który, zacząć lśnienie, które okazało się bardzo dziwnym filmem, totalnie nie strasznym, ale za to bardzo dziwnym, które pozostawiło ogromny niesmak i mętlik w głowie. Poza tym wynudziliśmy się okropnie i nie udało nam się go skończyć. Dodatkowo powróciliśmy do Opowieści z Narni, ale za bardzo chciało nam się spać i także nie udało dokończyć się filmu. Myśle, ze jak na pierwszy raz liczenia filmów wyszło naprawdę nienajgorzej ;)

grudnia 10, 2019

Zapowiedzi książek grudzień 2019

Zapowiedzi książek grudzień 2019

grudnia 10, 2019

Zapowiedzi książek grudzień 2019

Przed Wami ostatnie już zapowiedzi w tym roku. Coś poszło nie tak i trochu mi się zapomniało, a trochu mi się nie chciało. Grudzień w zapowiedziach okazał się zaskakująco słaby, prawie nic mnie nie interesuje, ale może to i dobrze, bo moja sterta do przeczytania się nie kończy :D Powoli żegnamy już stary rok i nie wiem, czy robicie sobie plany na nowy rok, ale ja mam jeden - publikować recenzje książek na bieżąco! :D

1. Nicki Thornton - Hotel Ostatniej Szansy (Seth Seppi, tom 1)
11 grudnia 2019

Obdarzony niezwykłym kulinarnym talentem chłopiec, dziwna grupa gości, otrucie i hotel na odludziu, w którym właśnie budzi się magia…Seth to chłopiec od wszystkiego w posiadanym przez wredną rodzinę Bunnów Hotelu Ostatniej Szansy. Jego jedynym przyjacielem jest czarny kot o imieniu Nightshade. Kiedy do hotelu przybywa dziwne zgromadzenie ludzi, to właśnie na Setha w podstępny sposób spada obowiązek przygotowania kolacji dla gości. Podczas zamkniętego przyjęcia – ku przerażeniu wszystkich – łagodny i dobry dr Thallomius umiera otruty deserem. Deserem, który, jak się okazuje, został troskliwie i w wyrazie wdzięczności przygotowany właśnie przez Setha. Sprawa wydaje się być prosta – jednak śledztwo jest w toku, a Seth zrobi wszystko, by dowieść swojej niewinności. Czy będzie on w stanie odkryć wszystkie tajemnice, a tym samym oczyścić swoje imię? Na domiar wszystkiego do akcji wkracza magia…



2. Danielle Steel - Szpieg
11 grudnia 2020

Nikt nie jest bardziej niebezpieczny niż piękna kobieta, która wiedzie podwójne życie.Kiedy podczas balu debiutantów arystokratka Alexandra Wickham zachwyca samą parę królewską, nikt nie ma wątpliwości, że zjawiskowa Brytyjka ma przed sobą pełne blasku, uprzywilejowane życie. Jednak w przededniu drugiej wojny światowej żaden człowiek nie może być pewny przyszłości. Kraj płonie, a waleczna natura Alexandry każe jej zgłosić się na ochotniczkę i zostać sanitariuszką.Błyskotliwa inteligencja, gruntowne wykształcenie i uroda Alex zwracają uwagę służb specjalnych. Kobieta otrzymuje propozycję nie do odrzucenia – ma zostać brytyjskim szpiegiem. Odtąd może spodziewać się wszystkiego: sekretnych misji na terenach wroga i śmiertelnego niebezpieczeństwa, które nie opuści jej na krok. Nie spodziewa się tylko jednego – miłości.Tajne misje w egzotycznych miejscach, sekrety, których nie można wyjawić, i miłość, która nie miała prawa się wydarzyć, w najnowszej powieści ukochanej autorki milionów czytelniczek


3. Leisa Rayven - Profesor Feelgood (Masters of Love, tom 2)
18 grudnia 2020
 

Co ma zrobić kobieta, gdy mężczyzna z nieskończoną liczbą wad, wydaje jej się idealny?Ambitna redaktorka Asha Tate jest beznadziejną romantyczką. Wierzy w wielką, nieskończoną miłość. Jasne, seks jest w porządku, ale Asha nigdy nie była kimś, dla kogo liczy się tylko sfera fizyczna. Aż do teraz. Gdy Asha widzi na Instagramie gorący profil kogoś, kto określa siebie mianem Profesor Feelgood, po raz pierwszy czuje coś, co można określić tylko jednym słowem – żądza. Nie wzdycha jednak wyłącznie do zdjęć profesorka i jego niesamowitego ciała, bo jakby tego było mało, ten facet pisze wiersze o utraconej miłości, a one cóż... przemawiają do jej duszy.Wydawnictwo, w którym kobieta pracuje, ma kłopoty i desperacko potrzebuje bestsellera, a Asha wie, że miliony lojalnych obserwatorów profilu, które potencjalnie kupiłyby książkę profesora, mogłyby uratować jej szefa. Jednak tuż po podpisaniu umowy do Ashy dociera, jak wielki popełniła błąd. W prawdziwym życiu mężczyzna jest zupełnie inny niż osoba, którą wykreował na profilu. Okazuje się, że jest arogancki i irytujący, a jego niesamowita zdolność doprowadzania jej do szału zmienia wymarzony projekt w koszmar. Asha powtarza sobie, że nie chce mieć nic wspólnego z profesorem. Wmawia sobie, że wcale go nie chce i nie potrzebuje. Przekonuje samą siebie, że nic do niego nie czuje. Ale powtarzanie w kółko kłamstw nie sprawi, że staną się prawdą.


Pozdrawiam cieplutko!

grudnia 09, 2019

Alexandra Bracken - Mroczne Umysły

Alexandra Bracken - Mroczne Umysły

grudnia 09, 2019

Alexandra Bracken - Mroczne Umysły

Mam na imię Ruby. 

Potrafię wedrzeć się do twojego umysłu, a nawet wymazać wspomnienia. Jako dziecko zostałam wysłana do obozu „rehabilitacyjnego” dla takich jak ja. Zieloni, Niebiescy, Żółci, Pomarańczowi, Czerwoni. Mroczne umysły. Zostałam przydzielona do Zielonych, ale w rzeczywistości jestem ostatnią z Pomarańczowych. Ukrywam to, żeby przetrwać. 

Alexandra Bracken - urodziła się w 1987 roku w Arizonie. W 2009 roku ukończyła college w Wirginii z dyplomem z historii i języka angielskiego. Obecnie mieszka w Nowym Jorku, pracuje w branży wydawniczej. Debiutowała w 2010 roku. W Polsce ukazał się pierwszy tom z 3- częściowej serii "Mroczne umysły". Jest to fascynująca powieść dla młodzieży. Niezwykła wyobraźnia autorki stworzyła utopijny świat, który elektryzuje i wciąga czytelnika. 

Po Mroczne Umsły sięgnęłam zachęcona trailerem filmu. Coś tam kojarzyłam, że taka książka istnieje, ale nigdy nie znalazła się w zasięgu moich zainteresowań. I szczerze? Drugi raz zdecydowanie bym po nią nie sięgnęła, bo zdaje się mijać z moimi zainteresowaniami i póki co szczerze się zastanawiam, czy w ogóle chcę tą przygodę kontynuować. Po tylu przeczytanych książkach już mniej więcej wiem, co mi się podoba, a co nie i książki w stylu Mrocznych Umysłów zdecydowanie nie wbijają mnie w fotel. Nie mogłam się też odpędzić od porównań do przeczytanej niedawno Pandory - schemat był tak mocno widoczny i powtarzalny, że utrudniało to odbiór książki. 

Zdecydowanie nie jestem fanem schematu, gdy grupka dzieciaków uwięziona w jakimś miejscu wychodzi na wolność, ucieka, w międzyczasie czegoś dokonuje, a do tego główna bohaterka ma jakieś super moce, ale: a) musi je ukrywać, b) są inne od wszystkich, c) boi się tego, co umie, d) wszystkie odpowiedzi są poprawne. Nie powiem, że książka sama w sobie była nudna, bo nie była, ale zdecydowanie wynudził mnie sam schemat. Spodziewałam się, co nadejdzie, przewidziałam akcję i spodziewałam się, że te jej moce będą inne, lepsze i diabeł wie, co jeszcze. Nie lubię książek, które są w tak oczywisty sposób przewidywalne.

Historia Ruby mnie nie porwała, momentami nieziemsko irytowała i dochodzę do wniosku, że totalnie nie moje klimaty - czyta się ciężko, wolno, jakby akcja w ogóle nie posuwała się naprzód. Nie cieszyłam się to historią, od raczej na zasadzie jak zaczęłam to skończę. Muszę się wam przyznać, że jestem masochistką. Parę razy się zdarzyło, że totalnie średnia książka miała zajebiste zakończenie i gdzieś tam zawsze tli się we mnie płomień nadziei, że zakończenie wszystko naprawi i wynagrodzi mi trudy przebijania się przez książkę. Bo to, że nie cierpię zostawiać zaczętych książek to już totalnie inna bajka :)

Podsumowując - nie, nie bawiłam się, nie rozumiem kompletnie fenomenu tej książki, ale po cichu liczę, że film będzie lepszy i jednak uratuje temat.

Tytuł: Mroczne Umysły
Tytuł oryginału: The darkest minds
Autor: Alexandra Bracken
Seria: Mroczne Umysły (tom 1)
Stron: 450 
Format: TTS
Wydawnictwo: Otwarte

grudnia 08, 2019

Złoto drapieżcy - Philip Reeve

Złoto drapieżcy - Philip Reeve

grudnia 08, 2019

Złoto drapieżcy - Philip Reeve

Do przygód Hester i Toma wróciłam po prawie roku. Tym razem nie mam w głowie świeżo filmu (bo nie ma!) i mogłam cieszyć się lekturą, nie porównując jej co rusz do adaptacji.


Philip Reeve (ur. 28 lutego 1966 w Brighton) – brytyjski pisarz i ilustrator. Obecnie mieszka w Dartmoor w Anglii.Zanim został ilustratorem, pracował przez kilka lat w księgarni. Jest autorem ilustracji w wielu książkach, m.in. Strrraszna historia, Monstrrrualna erudycja oraz Sławy z krypty. Sam także napisał wiele książek, m.in. Buster Bayliss series - serię książek dla młodych czytelników oraz serię Hungry City Chronicles dla starszych czytelników, która szybko stała się bestselerem.


Sześćdziesiąt minut – tyle wystarczyło, żeby zniszczyć ludzką cywilizację. Tysiące lat później nastała nowa era ruchomych miast. Miasta drapieżcy na gigantycznych gąsienicach przemierzają wyludnioną Ziemię. Polują: atakują, walczą i pożerają się nawzajem. W tym świecie młody czeladnik i dziewczyna z blizną na twarzy walczą o życie i przyszłość ludzkości. Dwa lata po zniszczeniu Londynu Tom i Hester wciąż muszą uciekać. Ich sterowiec, uszkodzony podczas powietrznej walki nad biegunem północnym, w ostatniej chwili ląduje na pokładzie mroźnego i pięknego Anchorage. Lecz to nie jest bezpieczne miejsce. Miasto zdziesiątkowała zaraza. A jego młodziutka władczyni ma jeden szalony cel: dotrzeć do Ameryki, kontynentu uznanego za martwy...

Po pierwszym rozdziale trochę się przeraziłam, że nie będzie moich ulubieńców, bo cały rozdział poświęcony był Freyi, ale na szczęście szybko wróciliśmy na stałe tory. Postać margrabiny nie przypadła mi do gustu, od typowa rozpieszczona panienka z własnym statkiem. Niby zbyt szybko zmuszona do dorosłości, ale mentalnie wciąż nastolatka, pragnąca aby wszytko było po jej myśli. Trochę się zreflektowała w końcowych rozdziałach, ale nie na tyle, abym wspominała ją z uśmiechem. 


Za to Hester i Tom... O jezu w pierwszym tomie ja byłam nimi oczarowana! Nieśmiały historyk, rzucony w wir przygód i twarda dziewczyna z tajemniczą chustą na twarzy. Moi ulubieńcy! Tym bardziej boli mnie fakt, co się z nimi stało w drugim tomie! Tom wydaje się być niezdecydowany, sprawia wrażenie, jakby żałował, że porzucił wszystko dla Hester. Wkurza mnie nacisk kładziony na to, jak uświadamia sobie, jaka ona jest brzydka. Nie widzę tu miłości, tego gorącego uczucia, jakiw  było między nimi jeszcze w pierwszej części. Mam wrażenie, że są sobą zmęczeni i totalnie nie potrafią się docenić i ich wątek poszedł w złą stronę. I ta sytuacja z Freyą. Ładna buzia i Tom totalnie zgłupiał. Debil! 

A moja Hester. Moja kochana Hester, która wtedy była tak dzielną, waleczną dziewczyną, pełną nadziei i pasji. Tak bardzo mnie wkurza w tym tomie. Jest taka niepewna własnych uczuć, Toma, robi totalnie durną rzecz, zaślepiona zazdrością, a gdy odzyskuje zdrowy rozsądek próbuje wszystko naprawić. 


I to jest kolejna rzecz, która mnie tu gniecie. Fabuła. Rozumiem cały ten zamysł złota drapieżcy, jest fajnie rozwinięte, ale braknie mi tu akcji, czegoś wow! Mam wrażenie, że całą tą wybuchowość, energię, akcję! zmieniliśmy na kłótnię kochanków i takie: namieszam, a potem przez całą książkę będę próbowała naprawić sytuację. No nie. Nie powiem, że było koszmarnie, ale zabrakło akcji, tempa, strasznie się ta książka ciągnęła i nie wiem czy to klątwa drugiego tomu, czy po prostu pomysł był na jedną książkę. A są chyba cztery. Ajj, słabo. 

Generalnie wiecie, pokochała film, pokochała pierwszy tom, ale Złoto Drapieżcy jest trochę jak zderzenie ze ścianą i kubeł zimnej wody na głowę. Rozczarowałam się...

Tytuł: Złoto Drapieżcy
Tytuł oryginału: Predator's Gold
Autor: Philip Reeve
Seria: Żywe maszyny (tom 2)
Stron: 336
Format: TTS
Wydawnictwo: Amber
Copyright © Kasikowykurz , Blogger