Oryginalna lista
Jestem coraz bliżej skończenia tej serii, a w tym roku przynajmniej o niej nie zapomniałam! Na sam koniec została mi w sumie głównie fantastyka, ale i to z niej przede wszystkim się ona składała. Po cichu liczę, że przyszły rok będzie jej ostatnim, ale nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, także zapraszam na podsumowanie!
To była historia, która totalnie nie przypadła mi do gustu. Lubię motyw strzelanin w książkach i trochę ich mam już za sobą. Lubię też porównywać sobie, jak autorzy podchodzą do tematu, ale ta? Ta była chyba najgorsza z nich wszystkich, bo o ile sam temat jest ważny, to zachowanie bohaterów książki było tak nieracjonalne i idiotyczne, że jedyne, co ta książka we mnie wywołała to irytację...
O. Mój. Boże. Ja naprawdę myślałam, że nigdy nie skończę tej serii! Najpierw zakochałam się w okładkach, chociaż dziś już mi się tak nie podobają. Do samej Buntowniczki z Pustyni miałam trzy podejścia, z czego za drugim dotarłam prawie do połowy i stałam, nie mogłam się przez to przebić. Aż w końcu powiedziałam sobie: chrzanić to, choćby piekło miało zamarznąć, ja tą serię skończę.
I przyznaję - pierwszy tom jest okropny! Nie cierpię go i do końca świata będzie mi się źle kojarzył, ale na szczęście to ten typ serii, gdzie pierwszy tom jest taki sobie, a potem jest tylko lepiej i naprawdę się cieszę, że jednak udało mi się przez niego przebić, bo pozostałe dwa ogromnie mi się podobały! Także jeśli jesteście w tym samym miejscu co ja - naprawdę warto przecierpieć ten pierwszy. A teraz poproszę więcej tej cudownej mitologii! :D
Mam ogromny problem z tą autorką. Przyznaję. Po roku od przeczytania jestem w stanie bardzo mgliście przypomnieć sobie fabułę, w ogóle ta książka nie zapadła mi w pamięć. Szkoda, bo z tego, co kojarzę to motym sam w sobie miała fajny, ale bohaterów to ja za cholerę nie pamiętam :(
3. Agnieszka Wojdowicz - Łowcy Aniołów
Nie potrafię wgryźć się w tą opowieść. W ogóle. To jedna z tych serii, gdzie ja po prostu chcę ją skończyć i o niej zapomnieć. Nie umiem do końca stwierdzić, czemu ona mi tak właściwie nie pasuje. Chyba zwyczajnie jestem na to za stara. Plus w ogóle nie zapada w pamięć.
73. Laura Sebastian - Księżniczka Popiołu
Słyszałam naprawdę wiele narzekania na tą jedną. Że słaba, że bez sensu, że powiela schematy, że nudna, ale wiecie co? Ja się naprawdę wkręciłam w tą historię! Fakt, że jest sztampowa i się nie wyróżnia jakoś mocno, bo w pamięci też pozostała tak mgliście. Ale miała bardzo fajne postacie, fajny humor, niektóre sceny były naprawdę fajne i zostały ze mną na dłużej. No i przede wszystkich ich tam wszystkich dało się lubić, a ja słuchałam z uśmiechem i został mi tylko ostatni tom!
Idealny przykład kryminału, kiedy postacie są "za bardzo" - pani detektyw/profilerka/policjantka (zabijcie, nie pamiętam) jest tak utalentowana, taka świetna, że na podstawie minimalnych śladów odtwarza ruchy przestępcy co do sekundy. Przestępcą, który jest tak sprytny, że robi wszystkich w konia na każdym kroku. A jednak mimo wszystko jest mi przykro, że w Polsce wyszedł tylko jeden tom, bo jestem ciekawa, jak to się dalej potoczyło.
21. Angie Sage - Smoczy Lot
To też książka, z którą mam problem. Nie wiem, chyba będę musiała zacząć to od nowa, bo pamiętam, że pierwszy tom czytałam z wielkimi oczami, a przez drugi w ogóle nie mogłam przebrnąć i nie wiem, czy to nie była kwestia tego, że pomiędzy obojgiem minęło tak wiele czasu.
Eee... To jest ten moment, w którym nie bardzo wiem, co powiedzieć, bo sam pomysł na książkę był świetny, ale jego realizacja podobała mi się tylko częściowo, bo w pewnym momencie zrobiło się tak bardzo dziwnie, wręcz absurdalnie. Autorka zastosowała rozwiązanie, przy którym mój uśmiech zmienił się w coś bliższego zażenowaniu i całkowicie rozwaliła historię.
I kolejny tytuł, który udowadnia mi, że przy tworzeniu tej listy chyba byłam pijana. Ta książka w ogóle nie była tym, czego się po niej spodziewałam i rozczarowała mnie na maksa. Głównie dla tego, że miała być o elfach, a elfów tam było jak na lekarstwo.
Jeśli ktoś jest w miarę na bieżąco to wie, że West jest chwilowo jedną z moich ulubionych autorek i po jej historię sięgam dosłownie w ciemno i żadna mnie nie zawiodła. Od tej pozycji to się zaczęło i nie wiem, jak to się stało, że przez tyle lat się mijaliśmy!
I nie, wciąż nie lubię porcelanowych lalek, a sklep z nimi to naprawdę dziwne miejsce na romans :D
93. Susan Dennard - Prawdodziejka
Nie polubiliśmy się. Męczyłam się z nią okropnie, choć sam system magiczny bardzo mi się podoba. Postacie też są spoko, ale mimo wszystko coś nie pykło i nie potrafiłam się wgryźć. Słyszałam, że kolejny tomy są lepsze i trochę mnie to napawa nadzieją, bo chciałabym iść w to dalej i dowiedzieć się, jak potoczyły się losy dziewczyn!
75. Margit Sandero - Zauroczenie
Moje podejście do Sagi o Ludziach Lodu skończyło się na tym, że tą króciutką książeczkę czytałam przeszło trzy miesiące i mogę ją podzielić na dwie części: tą pierwszą połowę, która w ogóle mi się nie podobała i przez którą nie mogłam przebrnąć. I tą drugą, która rozpaliła moją ciekawość i pozwoliła zrozumieć, czemu ludzie mogą to tak kochać. Faktem jest, że będę czytać dalej, ale pewnie zajmie mi to jakieś milion lat, bo jestem zaintrygowana!
64. Justin Somper - Imperium nocy
To jedna z moich ulubionych serii, ale ten tom wywołał we mnie dziwne uczucie, bo nie do końca potrafiłam dojść do tego, czy ja to w końcu czytałam, czy jednak robię reread. Ale mimo to - czemu to jest już przedostatni tom?! Czytałam ją strasznie długo, bo prawda jest taka, że ja nie jestem gotowa, żeby opuścić Wampiratów i okropnie przeciągam to w czasie. I nie podoba mi się zakończenie tego tomu, nie podoba mi się to, w jaką stronę zmierza ten świat, a z drugiej strony jestem żądna dowiedzenia się, jak kończy się ta opowieść!
53. J. D. Barker - Czwarta małpa
Matko i córko, co to było. Naprawdę ciężko mnie zaskoczyć w kwestii kryminałów, większość z nich nie wywołuje we mnie nie wiadomo jakiej ekscytacji, a tu proszę. Nie dość, że bohaterowie świetni, fabularnie to już w ogóle miazga, to sama historia? Ja w ogóle nie miałam pojęcia, co tu się dzieje! Przecież on tak namieszał, zamieszał, wodził za nos, że gdy przyszło co do czego i w końcu w trzecim tomie (tak, wciągnęłam całą trylogię i to jedna z najlepszych rzeczy, jakie czytałam!) dostaliśmy ostatni rozdział i ostatecznie rozwiązane, to zbierałam szczękę z podłogi. Pełen szacunek!
82. Peter V. Brett - Malowany człowiek. Księga 1
Panie Brett, czemu tyle czasu zajęło nam spotkanie? I czemu ja, jak ostatnia sierota na listę dałam połowę tomu? Do dziś tego nie rozumiem, ale nie da się przeczytać pierwszej księgi i od razu nie siegnąć po drugą. Przecież to jest fizycznie niemożliwe. Przyznaję, że ta pierwsza jest gorsza od drugiej, ale jako całość to jest świetne, Wpadłam w ten świat już od pierwszej strony, do tego dostałam naprawdę zajebistego lektora!
Jest to w pewnym stopniu przewidywalne, ale nie przeszkadza mi to kompletnie, bo: po pierwsze sam malowany człowiek to jest postać, na którą warto czekać. Po drugie: demony to jest jakaś miazga, są cudowne, uwielbiam je. Po trzecie: sam świat, w którym demony wychodzą nocą. Po czwarte: no kurna demony.
A prawda jest taka, że okazało się, że nie przeczytam Pustynnego Księcia bez znajomości Cyklu Demonicznego, bo to bezpośrednia kontynuacja i sobie zaspoileruję. wszystko (I TAK TO ZROBIŁAM!). Wpadłam w tą serię z pluskiem :D
Jestem dumna :D coraz więcej książek za tobą! Trzymam kciuki żebyś znalazła więcej perełek w tym roku
OdpowiedzUsuńJa też, w zeszłym roku mocno pocisnęłam te listy, co mi przypomina, że jeszcze dwa uptady muszę zrobić xd. Lista romansów idzie mi najlepiej :D
Usuń